środa, 26 czerwca 2013

HISTORIA PEWNEGO KAMIENIA

2012 rok.

Po Darka Kwietnia pojechaliśmy z Brodkiem do Wrocławia na dworzec. Przyjechał z Malborka. To było pierwsze nasze wspólne spotkanie. Wcześniej znaliśmy się z bloga i forum Riese-Inna Rzeczywistość.
Później pojechalismy razem do Głuszycy, gdzie poznaliśmy resztę osób: Basię i Radka z Poznania, Kamila z Katowic i Tomka z Jeleniej. Podziemie to było pierwsze miejsce ...gdzie się udaliśmy , dość spontanicznie Darek postanowił nas tam zabrać. Teren tuż pod domem/ogródkiem mieszkańca Głuszycy. Oczywiście dziewczyny (ja i Baśka) miałyśmy nie panikować na widok czegoś dziwnego, czy pojawienia się zwierząt w zasięgu wzroku. Czego się bać Podobno wtedy była też mowa , żeby nic nie zabierać , nie ruszać. Nie pamiętam, bo już tak mam , że jak gdzieś jestem, kamienie, skałki ,minerały to jest coś co muszę zbadać Naciek skalny , w postaci żyły na przykład, no musiałam polizać bo nie wiedzieli co to. Ot, wapno przecież - nawet smakuje jak wapno hehe. Nie wierzę , że takie coś może pochodzić z wypłukanych mogił, wapno pochodzenia organicznego, z kości ... Otóż mogiły bezimienne to na tym terenie coś oczywistego, tylko nie wiadomo dokładnie gdzie. Tysiące ludzi przepadło pod ziemią , to gdzieś muszą być ciała. No ale to była żyła wapienna. Ogólnie trudno mnie wkręcić. Łazimy dalej, jakiś niższy poziom, kałuże, trochę błota. Postanowiłam zabrać odłamek skały, kawałek tego świata. Jak zwykle- czy z Alp , czy ze Ślęży, to i stamtąd Był umorusany , więc umyłam go w mętnej kałuży.Za chwilę w ścianie tunelu zauważyłam świeczkę, kawałek dalej było ich jeszcze więcej. Sprawdziliśmy- mogły być palone nawet tej nocy bo ich zapach nadal był wyczuwalny. Poza fetorem stęchlizny. wilgoci , padliny? Ok, Darek pokazuje jakieś kości , w niszy nieopodal coś w stylu ołtarza.... Widać to na filmiku , więc opisywać nie muszę. Słucham Darka z zaciekawieniem, nagrywa filmik. Moje podejście było dość sceptyczne. Wprawdzie nie wiadomo jak okultyści mieliby tam wejść , skoro mieszkaniec działki twierdzi, że poza nami nikogo nie wpuszczał na dół. Coś mi nie pasowało i nie zastanawiałam się nad tym. Trzeba było jeszcze pobiegać po okolicy, do późnego wieczora odwiedziliśmy wiele miejsc. Pożegnaliśmy się, Brodek mnie odwiózł. Nie mogłam uczestniczyć w wyprawie następnego dnia, bo szłam do pracy.
Tak minął weekend, ale najdziwniejsza stała się noc z niedzieli na poniedziałek. Punktualnie o 3 nad ranem poczułam szarpnięcie. Chwilę wcześniej śniła mi się rozmowa z mamą przez telefon. Bardzo realny był ten sen . Była na przystanku w Koszalinie, na Wł.IV. Nagle pasy jezdni zafalowały , głos mamy urwał się w telefonie. Samochody wyrzucone z jezdni jak ze wstęgi stłoczyły się , upadły w jednym miejscu. Tam pośród nich ostatni raz ją zobaczyłam . Stało się jasne , że to był koniec wszystkiego. Równocześnie poczułam to szarpnięcie, jak elektrowstrząsy, setna sekundy byłam znów w tym tunelu z ul. Leśnej. Siedziałam zlana potem na łóżku, serce waliło jak młot. Wiedziałam ,że to nie jest normalne. Nie zdarzyło mi się to jeszcze nigdy. Kurde, byłam wciągnięta do tunelu , nie widziałam postaci tam, ale były... Coś tak dziwnego, szokującego.
Rano zadzwoniłam do Brodka , opowiedziałam. Zrobiło się zamieszanie bo wszyscy zaczęli się obdzwaniać. Każy w nocy o 3 jak się okazało też się przebudził. Darek kazał mi wywalić kamień. Nie zanosić w żadne miejsca gdzie jest jakaś moc , czyli np nie na Gozdnicę, o czym właśnie myślałam. Wróciłam z pracy. Siatka z kamieniami (nie tylko z podziemia, ale z terenu Głuszycy) leżała ciągle tam , gdzie ją zostawiłam po przyjeździe w sobotę, na stoliku w przedpokoju. Narazie nie ruszałam tego.
CDN

A tu link do filmu z miejsca , skąd kamień pochodzi : https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Pqrth903vrg

Noc Świętojańska , impreza w Sobótce

piątek, 21 czerwca 2013

LETNIE PRZESILENIE W SABATH

"Przesilenie letnie to moment, w którym promienie słoneczne padają prostopadle do stycznej przechodzącej przez Zwrotnik Raka. W tym roku do przesilenia letniego doszło 21 czerwca o godzinie 01.04.
21 czerwca jest więc najdłuższym dniem w roku 2013. "

Gdzie wtedy byliście? Czy ktoś odczuł choćby mimowolnie czar najkrótszej nocy?
Może przypadkowo?
Coraz bardziej zauważam , że to nie my kierujemy swym losem. Czasami trzeba powiązać kilka faktów i zdarzeń, w wyniku czego aż włos się zjeży na głowie.  Nasza "inteligencja" każe nam zignorować przeczucia i tego typu myślenie. A jednak, chyba trzeba poddać się pełni życia, dać się porwać temu , przed czym i tak nie mamy szans uciec.....I dlatego pewnie znad ukochanego morza, znalazłam się w Sabath (Sobótce). Przeznaczeniem jest tu być , jak do tego doszło mniej istotne, lub zupełnie nieważne.

Fotki (prywatne) znad Zalewu Mietkowskiego. Tam bowiem zwabiła mnie noc :)