piątek, 27 września 2013

WYWIAD

Pani Krista ma 92 lata, okolice Trier (Trewir). Była w czasie wojny w Wehrmachcie na terenie Polski. Została wysłana do Gdańska, gdzie z jej okolic pochodziła jeszcze jedna dziewczyna, ale w zasadzie nie miała znajomych. Dopiero w momencie, kiedy racje żywnościowe były coraz mniejsze, zyskiwała coraz więcej przyjaciół. Zajmowała się księgowością i przydziałami żywności właśnie. Wszystko było wyliczane aż do przesady...
W domu została jej matka i schorowana siostra. Miała narzeczonego przed wojną. Oboje przeżyli i po wojnie pobrali się. O wojnie ciężko jej rozmawiać. Zniszczyła wszystkie zdjęcia , na których była. Pozostały stare fotografie Gdańska, Carcassone- gdzie przeniesiono ją na koniec wojny na kilka dni. To, co tam zobaczyła w szpitalu wojskowym spowodowało , że zrozumiała jak w rzeczywistości wygląda wojna. Dopiero wtedy- na koniec-jęki umierajacych, bród , smród, pełno krwi, operacje-"na żywca", konwulsje, śmierć.
Jest bardzo pro eko/ bio . Zresztą cała jej rodzinka. Od 50 lat nie ruszyła świńskiego mięsa (jak muslimy). Woli opowiadać o zdrowym odżywianiu, co można z czym jeśc, a czego nie . Jest to dla niej bardzo ważne. Pomimo swego wieku wygląda na młodszą. Jest też dość zabawna na co dzień.

Kilka prób...  i nie odpuszczam....
Pewnego dnia spytałam, czy widziała kiedys na żywo Hitlera?
- Nie, jego nie. Ale byli u nas w mieście tacy dwaj ważni od niego...
- Kto to był?
- Hmmm, nie pamietam jak się nazywali.. -
Zaczęłam podpowiadać kilka "sławnych " nazwisk. Okazało sie , że widziała z bliska Himmlera i Hessa.
- A jak to było na początku?
- .................W centrum miasta odbywała sie jakaś uroczystość, święto jakieś prawdopodobnie, bo niemal wszyscy mieszkańcy byli  na placu. Z balkonu katedry przemawiał biskup. W pewnym momencie pojawili się przy nim panowie w mundurach i na oczach wszystkich wyprowadzili go siłą...
Mieszkańcy do dziś są tam bardzo religijni. To zdarzenie wzbudziło w nich przerażenie. To w co zaczynali wierzyć , czyli w wielkie Niemcy, w jednym momencie zaczęło przerażać...
Pamiątek z wojny nie ma - np. części umundurowania itp. Podobno wszystko było ewidencjonowane.
Pytałam też o runy, wie o które runy chodzi, te z munduru. Wypytałam o inne runy, ale nie znała się na tym.
Nie wiedziała , dlaczego się pojawiły,  w co wierzyli....Chyba propaganda nie chwyciła wszędzie jednakowo intensywnie. Patrząc na mapke poparcia w wyborach , rzeczywiscie jest coś na rzeczy. O wiele więcej byłych mieszkańców Dolnego Śląska czy Pomorza (tu max) głosowało za NSDAP w 33roku.

Źródło: https://pl.pinterest.com/fuatakca/historical-maps/


Moi dziadkowie, pochodzą z Czerniejewa, okolice Gniezna- zaręczeni przed wojną , babcia ma teraz 93 lata, pobrali się po wojnie. Dziadek juz nie żyje, babcia trafiła przedwczoraj do szpitala, ale to złamana noga, już się sama zrasta, dlatego już nigdy nie będzie chodziła, krwotok to pewnie z przemęczenia, i zresztą nie może zostać w szpitalu , bo jest za stara (Koszalin).

Niemcy, niemiecka babcia, sierpień , dzień przed 92 urodzinami, słabe wyniki krwi, trzeba jechać do szpitala, kolejne badania, transfuzja " nowej" krwi. Tydzień w szpitalu, wypisana do domu. (Choć również jest tendencja, żeby zbytnio przy starszych osobach nie przesadzać z kosztownym leczeniem).

Niemka , czas wojny:  z Gdańska początkowo została skierowana do Czerniejwa (jeszcze przed końcem wojny), tam w posiadłości w lesie mieszkała przez jakis czas. Forsthaus.

Włączyłam na laptopie google maps. Pokazałam Gdańsk- z ludzikiem, później Czerniejewo i okolice. Już nie pamięta dokładnie gdzie w tym lesie był dworek.


Moja babcia (Czerniejewo)od kiedy mogła pomagała swoim rodzicom w polu, przed wojną opiekowała się dziećmi w dworku, Basią i Jędrusiem, po śmierci ich mamy. Ale nadeszła wojna, właścicieli przepędzono. W dworku zamieszkali Niemcy. Najgorszy był Busyng za swoim wielkim psem. Babcia została w dworku, bo innej pracy nie było. Opowiadała jak kruche było życie, jak jeden drugiego ratował. Np. chłopaczek ze stajni przyszedł do kuchni radia posłuchać, ale zanim wyszedł nie przestawił stacji... Busyng dorwał chłopaka i chciał juz zastrzelić, ale babcia powiedziała , że kurze ścierała, i to może przez przypadek...
.


Tego złego, groźnego pana przeniesiono, i pod koniec wojny w posiadłości pojawił się, jak to wspominała babcia, miły Niemiec. Dbał o wszystkich. Kiedy zbliżali się Rosjanie wyjechał do lasu , kazał ukryć się innym lub uciekać. Strzelił sobie w głowę. Mieszkańcy dworu jechali z Niemcami na tym samym wozie. Ruscy nie popuściliby nikomu.

To, o czym moja babcia słyszała później, o obozach zagłady , było dla niej nieprawdopodobne. Kiedy oglądała w tv jakiś program o wojnie, nie mogła tego zrozumieć. Podobnie jak babcia z Niemiec, kiedy w tv był program o żydowskich korzeniach Hitlera, o zbrodniach i eksperymentach na ludziach.... One żyły w tamtych czasach , ale nie każdy miał świadomość co się wtedy naprawdę działo. Oglądała ostatnio ze względu na mnie , bo wiedziała że mnie to interesuje, ale po jakimś czasie pytała czy możemy przełączyć....











5 komentarzy:

  1. Ciekawa historia... Ciekawe czy ta Niemka mogła mieszkać w tym samym dworku, gdzie pracowała Twoja babcia?
    Moja babcia pochodziła z Górnego Śląska, mieszkała niedaleko Auschwitz, przy stacji, gdzie jechały pociągi do obozu. Pamiętam, jak babcia opowiadała, że kiedy transporty się zatrzymywały, ludzie ostrzegali Żydów, że jadą na śmierć, oni nie wierzyli, śmiali się, mówili, że jadą do pracy...

    OdpowiedzUsuń
  2. c.d.? Moja babcia zmarła w zeszłym miesiącu kiedy byłam u niemieckiej babci :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka dni temu zmarła i ta babcia w Trewirze w wieku 96 lat

      Usuń
  3. Bardzo fajny blog, szkoda ze sobótka straciła tak znakomitą osobowość :) Pozdrawiam z okolić masywu Ślęży

    OdpowiedzUsuń